Obudziły mnie promienie słońca. Podniosłam się z jękiem i potarłam oczy. Moja głowa pulsowała tępo. Wczoraj byli u mnie moi dawni znajomi, na moje nieszczęście dobrze się zaopatrzyli. Po całym pokoju walały się puste butelki (i nie chodzi mi o colę). Ci znajomi są z takiej jakby bandy, do której kiedyś należałam. Takiej niegrzecznej bandy...
Wstałam i zabrałam się za porządkowanie pokoju. Gdyby teraz ktoś tu wszedł wyleciałabym z akademii szybciej niż tu trafiłam. W końcu pokój był już w dobrym stanie. Ubrałam się i wyszłam. Nie bardzo wiedząc jak trafiłam do parku. Usiadłam na ławce znajdującej się przy samym drzewie. Oparłam głowę na pniu i zamknęłam oczy. Już ostatni raz daję się w to wciągnąć, obiecałam sobie. I tak wiem, że nie dam rady dotrzymać tej obietnicy.
-Heej!- usłyszałam dość głośnie powitanie. Skrzywiłam się.
- Cześć...- mruknęłam nie ruszając się z miejsca.
- Co się stało?- wyczułam w tym głosie naganę? A może mi się zdawało...
- Odwiedzili mnie znajomi- wymamrotałam.- Kim jesteś?
<Ktoś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz