- Nie powinno cię to interesować- oznajmiłam przyglądając się kroplom deszczu.
- Ale interesuje- odpowiedział biorąc łyk soku.
Odetchnęłam. Niby czemu miałabym mu powiedzieć? Po co? Jednak coś mnie kusiło, by komuś się wygadać. Dawno już nie zamieniłam słowa z kimś takim jak ja.
- W lesie - przerwałam na chwilę dostrzegając czarny kształt przy drzewie. W mgnieniu oka już go nie było.
- W lesie?- chłopak popatrzył na mnie pytająco.
- Właściwie to zaczęło się w zoo. Jakiś łowca złapał mnie, ale mu się wyrwałam, uciekając do lasu. Gonił mnie próbując we mnie trafić jednym z noży. Udało mu się- wskazałam na opatrzoną ranę- jednak rzuciłam mu się do gardła, zabiłam go i zakopałam. Potem wykrwawiałam się przy buku. - opowiedziałam najkrócej jak umiałam.
Było słychać grzmoty. Za oknem rozpętywała się burza.
<Michel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz