czwartek, 4 września 2014

Od Sashy cd. Logan

Otworzyłam oczy. Logan wpatrywał mi się uważnie. Znowu mnie ratuje... To taka niezręczna sytuacja, bo on ciągle musi mnie ratować. Powoli usiadłam, zakręciło mi się w głowie.
- Wszystko okej? - spytał Logan. Spróbowałam odpowiedzieć, ale jedynie udało mi się wychrypieć coś niezrozumiałego. Gardło bardzo bolało. Mimowolnie sięgnęłam do niego ręką, skrzywiłam się i zamknęłam oczy.
- Ej Sasha... - gdy je otworzyłam, Logan machał mi ręką przed twarzą. - Wszystko w porządku? - pokiwałam twierdząco głową.
- Nie wygląda. - spojrzałam na niego z wyrzutem.
Spróbowałam wstać. Czułam się tak jakby pokój pływał pode mną, Logan musiał mnie przytrzymać, inaczej znowu wylądowałabym na podłodze. Spróbowałam przełknąć ślinę, ale to tylko bardziej zabolało. Powoli wyszliśmy z piwnicy.
- I co teraz? - dalej miałam chrypkę, ale przynajmniej mogłam mówić. Dopiero teraz zobaczyłam rozcięcie na twarzy Logana. - Auć.
Poszliśmy do tej samej kuchni co ostatnio. Wzięłam szklankę, wlałam do niej chłodną wodę z kranu i napiłam się. Wzięłam drugą szklankę i podałam Loganowi. Delikatnie przemyłam wilgotną szmatką ranę na jego twarzy.
- I co teraz? - spytałam znowu.

<Logan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz