Przyczepiłam się do najbardziej wystraszonych dzieciaków. Najpierw położyłam się płasko na ziemi, przewiercając wzrokiem, sparaliżowanych ze strachu uczniów. Szybko poderwałam się z ziemi i od wtóru wrzasków podniosłam ogromne dziurawe skrzydła. Logan tymczasem zakradł się do nich od tyłu i skoczył na jednego z nich,. wywracając go. Przerażone dzieci pouciekały do budynku. Po chwili usłyszałam szybkie, nerwowe kroki. Odwróciłam kościany łeb w stronę źródła dźwięku i zobaczyłam... idącą do nas panią dyrektor. Znów się przemieniłam i znów w smoka:
Delikatnie podniosłam Logana i zerwałam się do lotu.
<Logan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz