- Naprawdę długo już tutaj siedzisz- stwierdziłam odwracając się.
Postanowiłam pobyć trochę sama.Logan nie był typem z którym mogłam
rozmawiać bez końca.
-A ty gdzie?- spytał złażąc z drzewa.
-Daleko- powiedziałam, podbiegł i złapał mnie za ramię.
-Co ci się stało?!
- Nic. Usłyszałam właśnie, że nowi przyjechali idę zobaczyć kto
to.-wpatrywał się we mnie w osłupieniu.- Tak. Usłyszałam. Nie znasz
jeszcze nawet jednej dziesiątej tego do czego jestem zdolna.- wyrwałam
się z jego uścisku i odbiegłam. Logan byłyby fajnym przyjacielem. No
cóż, teraz nawet nie będzie chciał mnie widzieć...
W biegu zmieniłam się w białego wilka. Trafiłam do wyjścia i bezbłędnie
odnalazłam drogę ,,na zewnątrz". Gdy moje łapy dotknęły posadzki
korytarza, zmieniłam się w człowieka. Logan stał po drugiej stronie
przejścia z założonymi rękami.
<Logan? Wrogowie albo przyjaźń>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz