- Żarłok- mruknęłam. Zamieniłam się już w człowieka i teraz siedziałam z rękami za głową opierając się o drzewo.- No leć! Ja tu sobie grzecznie posiedzę- Wampirzyca skinęła głową i zniknęła za drzewami. Westchnęłam. Z nudów zaczęłam przyglądać się gwiazdom. Były ich tysiące. Moje oczy rejestrowały każdą barwę, każdy odcień... To wszystko było takie piękne.
Nawet gwiazdy kiedyś umierają. Nie dotyczy to Mell i jak zauważyłam ostatnio... mnie też. Moje talenty sprawiły, że zostałam ,,wieczną szesnastolatką"- jak to określali moi starzy znajomi. Regularne przemiany sprawiły, że przestałam odczuwać upływ czasu. Nie żałuję. Teraz mam całe życie na zabawy. Całe wieczne życie...
Moje rozmyślania przerwała wracająca Mell.
- Co tam dzisiaj na kolację?- spytałam wstając. Wyczułam zapach zwierzyny.
- Coś pysznego.- powiedziała rzucając w moją stronę tłuściutkiego zająca.- Za to, że musiałaś czekać.
- Jej... Dzięki- znów jako lwica zabrałam się za posiłek, gdy skończyłam stałam się człowiekiem
- To na co masz ochotę teraz?- spytała Melive.
- Teraz to bym poszła do parku. Jest tam taka ładna podświetlana fontanna.
<Melive? Idziesz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz