Michel był dość miły... mimo tego jak go traktuję. Powaliłam się na łóżko. Po chwili jednak wstałam z zamiarem zmienienia opatrunku na brzuchu. Już prawie nie było rany. Tylko została blizna.
* * *
Ktoś mnie chwycił mocno za rękę. Tak jak wtedyw zoo. Już wiedziałam co się szykuje. Jednak tym razem nie zdołałam się wyrwać. Właściwie to łowca użył odpowiedniego chwytu i straciłam przytomność.
<Michel>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz