- A mogła bym sama coś upolować ?? - zapytałam się i użyłam mojej pożytecznej mocy niewidzialności
Gdzieś pomknęłam, szukając czegoś pysznego. Kiedy się zatrzymałam byłam znów widzialna, w tym samym momencie skoczył na mnie jakiś facet. Dałam mu z pięści w nos, ten popatrzał się na mnie zaskoczony.
- Ty nie jesteś Sasha... - mruknął pewnie sam do siebie
- No jak widać nie... Co chcesz ? - powiedziałam
Był to pewnie kolejny strażnik, lub ktośek... ( moja definicja )
- Muszę z nią porozmawiać
- A w ogóle kim jesteś ?
- Ja ? Co cię to...
- Nie przeginaj, jestem głodna więc nie radzę...
- Eric... Już pasi... A teraz mów gdzie ona jest ?!
- Hmm...? Nie
- Mów - złapał mnie za szyję i przygniótł do drzewa
- Jak mam mówić skoro mnie dusisz - wymamrotałam
Lekko poluzował
- Kto cię przysłał... Christina ?! - powiedziałam
- Nie... Nick...
- Kolejny... Super - nagle zauważyłam Sashe za drzewem
Eric złapał mnie znów za szyję i przyłożył... serio kołek...do brzucha
- Znalazła się nasza zguba - uśmiechnął się Eric
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz