Powoli otworzyłam oczy. Leżałam na kanapie w mojej kryjówce, na czole miałam coś zimnego. Sięgnęłam do niego ręką i zdjęłam okład. Powoli usiadłam. Wzrok jeszcze lekko mi się rozmazywał, ale po chwili dostrzegłam Logana krążącego po pokoju.
- Dzięki - powiedziałam wstając, skinął głową.. Zachwiałam się, ale poszłam w stronę niewielkiej kuchni. Schyliłam się by otworzyć drzwi niskiej lodówki. Nagle mój bok przeszyła błyskawica bólu. Podniosłam koszulkę i zobaczyłam pas materiału. Zdarłam go i zobaczyłam dziurę w boku.
- Nie sądziłam, że to takie poważne - szepnęłam. Miałam nadzieję, że Logan tego nie usłyszał. Przeszłam kilka kroków w bok i otworzyłam wiszącą na ścianie apteczkę. Wyjęłam z niej opatrunek i zajęłam się swoją raną. Po chwili ranę maskował szeroki pas czystego bandaża.
- A tobie coś się stało? - spytałam zwracając się w stronę wilkołaka.
<Logan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz