- Christine - syknęłam - moja własna "trenerka". Chociaż wydaje mi się, że to bardziej sadystka niż trenerka.
- Mhm... - potaknęła Mell.
- Unikaj jej... Dla twojego dobra. - powiedziałam cicho - Nie chcesz skończyć w tym samym bagnie co ja z Loganem - dodałam jeszcze ciszej.
Na ślepo wybrałam korytarz i znowu znalazłyśmy się pod drzwiami mojego pokoju.
- Masz ochotę gdzieś się przejść? - spytałam przywołując na twarz delikatny uśmiech.
<Melive?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz