czwartek, 6 listopada 2014

Od Natalie do Nathana

Czekałam chwilkę stukając długopisem o blat ławki. Nagle mały samolocik pacnął mnie w ramię. Rozłożyłam go niecierpliwie i uśmiechnęłam się. Ciekawe cóż on takiego chce mi pokazać? 
Gdy nadeszła przerwa obiadowa usiadłam obok niego i próbowałam wydębić, co on chce mi pokazać. Ale Nat oczywiście nie sypnął. Więc niecierpliwe czekałam do końca lekcji, a kiedy zabrzmiał ostatni dzwonek jak na skrzydłach pognałam przed akademię.
(Nat?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz