- Mnie? – spytałam zdziwiona – Ależ pewnie, jasne! Tylko … Boże ja nie mam się, w co ubrać!
- Ty? Dziewczyna, która najprawdopodobniej wzięła ze sobą najwięcej ciuchów? – uśmiechnął się Nat.
- Ale nic wieczorowego!
- Masz zapchaj się. – powiedział podając mi piernika.
- To był dopiero suchar. – zachichotałam.
Po pikniku poleciałam jak strzała do pokoju i wywaliłam wszystko z szafy.
- Proszę! – krzyknęłam i do pokoju wszedł Nathan.
- Co tu się stało?! Tornado czy jak?!
- No i nic! Zobacz, która lepsza? Klasycznie i prosto <<kilk>> czy coś takiego? <<klik>> - pokazałam mu okładkę gazety
Tak zdecydowanie niebieska jest lepsza. – mruczałam do siebie.
- To ty jej jeszcze nie masz? – spytał zdziwiony.
- Internet to jednak dobry wynalazek. – powiedziałam zadowolona odpalając kompa.
(Nat?)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nathan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nathan. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 9 listopada 2014
sobota, 8 listopada 2014
Od Nathana do Natalie
Przygotowałem piknik przed akademią ( tak jakby w parku). <<Klik>> Dziewczyna przybiegła szybko.
- Smacznego - uśmiechnąłem się
- Piknik - uśmiechnęła się
Usiedliśmy razem na kocu.
- Chciałbym cię zaprosić na Jesienny Bal... Co ty na to ?
<Natalie>
- Smacznego - uśmiechnąłem się
- Piknik - uśmiechnęła się
Usiedliśmy razem na kocu.
- Chciałbym cię zaprosić na Jesienny Bal... Co ty na to ?
<Natalie>
czwartek, 6 listopada 2014
Od Natalie do Nathana
Czekałam chwilkę stukając długopisem o blat ławki. Nagle mały samolocik pacnął mnie w ramię. Rozłożyłam go niecierpliwie i uśmiechnęłam się. Ciekawe cóż on takiego chce mi pokazać?
Gdy nadeszła przerwa obiadowa usiadłam obok niego i próbowałam wydębić, co on chce mi pokazać. Ale Nat oczywiście nie sypnął. Więc niecierpliwe czekałam do końca lekcji, a kiedy zabrzmiał ostatni dzwonek jak na skrzydłach pognałam przed akademię.
(Nat?)
wtorek, 4 listopada 2014
Od Nathan'a do Natalie
Nagle uderzył we mnie jakiś mały samolocik. Szybko wziąłem go z podłogi, by nauczycielka się nie zorientowała. Otworzyłem go ostrożnie i przeczytałem. Od razu się uśmiechnąłem i spojrzałem w stronę dziewczyny. Wziąłem długopis i odwróciłem na drugą stronę.
<Natalie>
Bardzo śmieszne... Lubię zajęcia ze sztuki :) Nie kiedy na nie chodzę... Po lekcjach przed akademią, muszę ci coś pokazać ?Złożyłem z powrotem liścik w samolot i rzuciłem do dziewczyny.
<Natalie>
Od Natalie do Nathan'a
Trzepnęłam Nathan’a po głowie.
- Ty zobaczysz, co ze mną będziesz miał. – powiedziałam ze śmiechem.
- Już się boję. – uśmiechnął się chłopak. Dopiliśmy kawę i powiedziałam:
- To ja już będę wracać. Muszę się jeszcze rozpakować i takie tam. Odprowadzisz mnie?
- Oki.
Szliśmy obok siebie jednak zachowując bezpieczny dystans. Gdy pod pokój nr 4 odwróciłam się do Nat’a.
- Dzięki za wspólny czas i … do jutra. – uśmiechnęłam się promiennie. Chłopak skinął głową i uśmiechnął się nieznacznie. Weszłam do pokoju i rozejrzałam się dookoła. Najpierw rozpakowałam ciuchy, potem drobne rzeczy, książki i inne. Pod koniec dnia czułam się jak w domu. Usiadłam przed komputerem i zaczęłam czatować. Po jakimś czasie wykąpałam się i poszłam spać.
Rano spakowałam potrzebne książki i zeszłam na dół na lekcje. W klasie zauważyłam Nathan’a. uśmiechnęłam się złośliwie. Wyrwałam kawałek kartki z zeszytu i napisałam:
,,Co ty tu robisz Bracie Alfy? Myślałam, że tacy jak ty to nie przychodzą na lekcje :P ”
Złożyłam mały samolocik i wycelowałam w Nat’a.
(Nathanie? Xd)
- Ty zobaczysz, co ze mną będziesz miał. – powiedziałam ze śmiechem.
- Już się boję. – uśmiechnął się chłopak. Dopiliśmy kawę i powiedziałam:
- To ja już będę wracać. Muszę się jeszcze rozpakować i takie tam. Odprowadzisz mnie?
- Oki.
Szliśmy obok siebie jednak zachowując bezpieczny dystans. Gdy pod pokój nr 4 odwróciłam się do Nat’a.
- Dzięki za wspólny czas i … do jutra. – uśmiechnęłam się promiennie. Chłopak skinął głową i uśmiechnął się nieznacznie. Weszłam do pokoju i rozejrzałam się dookoła. Najpierw rozpakowałam ciuchy, potem drobne rzeczy, książki i inne. Pod koniec dnia czułam się jak w domu. Usiadłam przed komputerem i zaczęłam czatować. Po jakimś czasie wykąpałam się i poszłam spać.
Rano spakowałam potrzebne książki i zeszłam na dół na lekcje. W klasie zauważyłam Nathan’a. uśmiechnęłam się złośliwie. Wyrwałam kawałek kartki z zeszytu i napisałam:
,,Co ty tu robisz Bracie Alfy? Myślałam, że tacy jak ty to nie przychodzą na lekcje :P ”
Złożyłam mały samolocik i wycelowałam w Nat’a.
(Nathanie? Xd)
poniedziałek, 3 listopada 2014
Od Nathana'a do Natalie
- Co ? Nie można lubić mocnej kawy ? - dziewczyna nadal patrzała dziwnym wzrokiem
Po paru sekundach wypiłem filiżankę espresso.
- Jesteś walnięty - oznajmiła dziewczyna
- Może...
- Z tobą nie da się normalnie wytrzymać, a co dopiero po takiej dawce kofeiny - powiedziała
- No widzisz...
<Natalie>
Po paru sekundach wypiłem filiżankę espresso.
- Jesteś walnięty - oznajmiła dziewczyna
- Może...
- Z tobą nie da się normalnie wytrzymać, a co dopiero po takiej dawce kofeiny - powiedziała
- No widzisz...
<Natalie>
Od Marco do Shelby
- Ok... Broń... Nóż, cel ? Drzewo... Może być - uśmiechnąłem się
- Ok...
Poszliśmy na podwórze, na którym znajdowała się chuda brzoza. Wziąłem jeden z noży i wrzeźbiłem na niej tarczę.
- Zasady ? - zapytała się
- Oczywiście... Kto trafi z dalszej odległości w środek... Czyli czym dalej tym wygrywasz, gotowa ? - zapytałem
- Tak
Podałem dziewczynie trzy noże. Zaczęliśmy z 10 m potem przechodziliśmy co metr.
<Shelby>
- Ok...
Poszliśmy na podwórze, na którym znajdowała się chuda brzoza. Wziąłem jeden z noży i wrzeźbiłem na niej tarczę.
- Zasady ? - zapytała się
- Oczywiście... Kto trafi z dalszej odległości w środek... Czyli czym dalej tym wygrywasz, gotowa ? - zapytałem
- Tak
Podałem dziewczynie trzy noże. Zaczęliśmy z 10 m potem przechodziliśmy co metr.
<Shelby>
Od Natalie do Nathan'a
Spojrzałam na niego przeciągle.
- Czemu nie? Prowadź szefie.
Poszliśmy do jakiejś kawiarni. Podeszła do nas kelnerka.
- Poproszę cappuccino i szarlotkę. – powiedziałam.
- Dla mnie espresso i mufinka. – spojrzałam na niego z zaskoczeniem.
- Przecież espresso jest piekielnie mocne!
- Poradzę sobie. – uśmiechnął się chłopak. Kelnerka przyniosła zamówienia. Zaczęłam powoli jeść ciasto patrząc zaniepokojona na Nathan’a jak ten wypija duszkiem kawę i popija ją szklanką wody.
- Boże… - jęknęłam.
(Nat?)
- Czemu nie? Prowadź szefie.
Poszliśmy do jakiejś kawiarni. Podeszła do nas kelnerka.
- Poproszę cappuccino i szarlotkę. – powiedziałam.
- Dla mnie espresso i mufinka. – spojrzałam na niego z zaskoczeniem.
- Przecież espresso jest piekielnie mocne!
- Poradzę sobie. – uśmiechnął się chłopak. Kelnerka przyniosła zamówienia. Zaczęłam powoli jeść ciasto patrząc zaniepokojona na Nathan’a jak ten wypija duszkiem kawę i popija ją szklanką wody.
- Boże… - jęknęłam.
(Nat?)
Od Nathan'a do Natalie
- Nie no... Nie gniewaj się - powiedziałem i wstałem
- Nie gniewam
- No nie w cale
- No
- Tak, tak... Niech ci będzie
- Idziemy ?
- Gdzie ?
- Nie wiem... Ty jesteś od myślenia
- Ja ?... Hmm... Niech pomyślę... Jesteś głodna ?
<Natalie>
- Nie gniewam
- No nie w cale
- No
- Tak, tak... Niech ci będzie
- Idziemy ?
- Gdzie ?
- Nie wiem... Ty jesteś od myślenia
- Ja ?... Hmm... Niech pomyślę... Jesteś głodna ?
<Natalie>
Od Natalie do Nathan'a
Patrzyłam na jego triki z wyższością. No, co – chłopcy są po prostu do tego stworzeni. A ja nie umiem wiele – tylko wskoczyć na beczkę i … tyle.
Kiedy nadeszła moja kolej porobiłam jakieś tam sztuczki (tą z beczką też) i chciałam podjechać do Nathan’a, ale dzielił nas krawężnik. Więc zebrałam się w sobie i skoczyłam. Wyszło to tak, że ja skoczyłam, a deskorolka została. Za sobą usłyszałam śmiech. To Nat śmiał się jak nie wiem, aż oparł się o krawężnik. Ja też mimo woli się uśmiechnęłam.
- Było aż tak źle? – spytałam.
- Nie do momentu z krawężnikiem wszystko było dobrze. Ale to…! – i znowu zacząłe się śmiać. Pokręciłam głową – chłopcy…
(Nat?)
Kiedy nadeszła moja kolej porobiłam jakieś tam sztuczki (tą z beczką też) i chciałam podjechać do Nathan’a, ale dzielił nas krawężnik. Więc zebrałam się w sobie i skoczyłam. Wyszło to tak, że ja skoczyłam, a deskorolka została. Za sobą usłyszałam śmiech. To Nat śmiał się jak nie wiem, aż oparł się o krawężnik. Ja też mimo woli się uśmiechnęłam.
- Było aż tak źle? – spytałam.
- Nie do momentu z krawężnikiem wszystko było dobrze. Ale to…! – i znowu zacząłe się śmiać. Pokręciłam głową – chłopcy…
(Nat?)
niedziela, 2 listopada 2014
Od Nathan'a do Natalie
- Bardzo śmieszne... Ha ha ha... - zaśmiałem się ironicznie - Pokaż co potrafisz
- Ty pierwszy...
- Dobra
Wskoczyłem na deskę i rozpędziłem się. Zacząłem robić różne triki. Na końcu pokazałem swój ulubiony trik
- Teraz ty - uśmiechnąłem się ironicznie
<Natalie>
- Ty pierwszy...
- Dobra
Wskoczyłem na deskę i rozpędziłem się. Zacząłem robić różne triki. Na końcu pokazałem swój ulubiony trik
- Teraz ty - uśmiechnąłem się ironicznie
<Natalie>
Od Natalie do Nathan'a
Gdy weszłam do jego pokoju od razu podeszłam do biurka. Leżały tam kartki z rysunkami jakiś stworzeń.
- Ładnie rysujesz. – powiedziałam podnosząc papier pod słońce.
- Dzięki. Umiesz jeździć na deskorolce? – spytał.
- Jako tako. Nawet nieźle mi idzie, ale mam problem z krawężnikami. Widzę, że ty lubisz, co? – odpowiedziałam zamyślona.
- Chodź na dwór. Masz swoją? – spytał.
- Nom, tylko muszę zajść do pokoju.
Wyszliśmy na korytarz i udaliśmy się do pokoju nr 4 na II piętrze. Otworzyłam pierwszą torbę i wyjęłam z niej czarną deskorolkę z kotem na odwrocie.
- Słodka. – mruknął z uśmiechem Nat.
- Twoja za to nie należy do tego rodzaju. – prychnęłam ze złośliwym uśmieszkiem.
(Nat?)
- Ładnie rysujesz. – powiedziałam podnosząc papier pod słońce.
- Dzięki. Umiesz jeździć na deskorolce? – spytał.
- Jako tako. Nawet nieźle mi idzie, ale mam problem z krawężnikami. Widzę, że ty lubisz, co? – odpowiedziałam zamyślona.
- Chodź na dwór. Masz swoją? – spytał.
- Nom, tylko muszę zajść do pokoju.
Wyszliśmy na korytarz i udaliśmy się do pokoju nr 4 na II piętrze. Otworzyłam pierwszą torbę i wyjęłam z niej czarną deskorolkę z kotem na odwrocie.
- Słodka. – mruknął z uśmiechem Nat.
- Twoja za to nie należy do tego rodzaju. – prychnęłam ze złośliwym uśmieszkiem.
(Nat?)
Od Nathan'a do Natalie
- No dobra, ale nie spodziewałem się gości więc mam bałagan - powiedziałem i wyszliśmy z jej pokoju.
Wyszliśmy na korytarz i od razu skierowaliśmy się w stronę mojego pokoju. Przeszliśmy przez salon i otworzyłem drzwi pokoju.
- O to mój pokój - powiedziałem
Aż się zdziwiłem, gdyż był porządek ( chyba lunatykowałem ;) )... Prawie, no bo leżała deskorolka na środku i na biurku moje rysunki. Lubiłem sobie porysować, by zabić czas...
Wyszliśmy na korytarz i od razu skierowaliśmy się w stronę mojego pokoju. Przeszliśmy przez salon i otworzyłem drzwi pokoju.
- O to mój pokój - powiedziałem
Aż się zdziwiłem, gdyż był porządek ( chyba lunatykowałem ;) )... Prawie, no bo leżała deskorolka na środku i na biurku moje rysunki. Lubiłem sobie porysować, by zabić czas...
Od Natalie do Nathan'a
Podeszłam do pani za okienkiem. Po chwili podbiegłam do Nathan’a.
- Mam pokój nr 4. To na II piętrze.
- Dobra jeszcze nie jest źle. – powiedział wyraźnie uszczęśliwiony.
- Chodźmy muszę go zobaczyć. – i dźwignęłam drugą torbę, podczas, gdy Nat mocował się z paskiem od pierwszej. Pokój okazał się fantastyczny! W takim stylu jaki lubię!
- Połóż na łóżku, OK?. – powiedziałam, a sama rzuciłam moja torbę na krzesło. Chłopak z ulgą odłożył bagaż i zaczął rozmasowywać sobie plecy. Ja w tym czasie zdążyłam oblecieć cały pokój.
- A może mi swój pokażesz? – spytałam podekscytowana.
(Nat? Nie daj się prosić ^.^)
- Mam pokój nr 4. To na II piętrze.
- Dobra jeszcze nie jest źle. – powiedział wyraźnie uszczęśliwiony.
- Chodźmy muszę go zobaczyć. – i dźwignęłam drugą torbę, podczas, gdy Nat mocował się z paskiem od pierwszej. Pokój okazał się fantastyczny! W takim stylu jaki lubię!
- Połóż na łóżku, OK?. – powiedziałam, a sama rzuciłam moja torbę na krzesło. Chłopak z ulgą odłożył bagaż i zaczął rozmasowywać sobie plecy. Ja w tym czasie zdążyłam oblecieć cały pokój.
- A może mi swój pokażesz? – spytałam podekscytowana.
(Nat? Nie daj się prosić ^.^)
piątek, 31 października 2014
Od Nathan'a do Natalie
- To zależy na którym piętrze masz pokój ? - powiedziałem
- Yy..mmm.. no nie wiem - myślała - Zaraz ci powiem - poszła do sekretarki
< Natalie >
- Yy..mmm.. no nie wiem - myślała - Zaraz ci powiem - poszła do sekretarki
< Natalie >
Od Natalie do Nathan'a
- Fajnie ci… - mruknęłam. Machnęłam delikatnie ręką i obok mnie zmaterializowały się dwie torby.
- No wiesz nie chciało mi się dźwigać. – powiedziałam z uśmiechem na widok zdziwionej miny Nat’a.
- Ahaa … to co pomóc ci zanieść. – spytał.
- Jasne. Masz. – podałam mu niebieską torbę.
- Boże! Co ty tam masz, cegły? – spytał uginając się pod jej ciężarem.
- Ależ nie to tylko moje ciuchy. Trochę ich jest. – zachichotałam – To, gdzie teraz?
(Nathan?)
- No wiesz nie chciało mi się dźwigać. – powiedziałam z uśmiechem na widok zdziwionej miny Nat’a.
- Ahaa … to co pomóc ci zanieść. – spytał.
- Jasne. Masz. – podałam mu niebieską torbę.
- Boże! Co ty tam masz, cegły? – spytał uginając się pod jej ciężarem.
- Ależ nie to tylko moje ciuchy. Trochę ich jest. – zachichotałam – To, gdzie teraz?
(Nathan?)
niedziela, 26 października 2014
Od Nathan'a do Natalie
Zajęcia właśnie trwały gdy weszliśmy.
- Co tak mało osób ? - zapytała się
- Właśnie trwają zajęcia - powiedziałem
- To czemu na nich nie jesteś ?
- Bo... Nie chcę mi się... Chodzę tylko na te które lubię
- A tak wolno ?
- Nie za bardzo... Ale mój brat jest w ważniakach
- Jakich znowu ważniakach
- Jest Alfą... i dzięki temu mam taki przywilej
< Natalie >
- Co tak mało osób ? - zapytała się
- Właśnie trwają zajęcia - powiedziałem
- To czemu na nich nie jesteś ?
- Bo... Nie chcę mi się... Chodzę tylko na te które lubię
- A tak wolno ?
- Nie za bardzo... Ale mój brat jest w ważniakach
- Jakich znowu ważniakach
- Jest Alfą... i dzięki temu mam taki przywilej
< Natalie >
Od Natalie do Nathan'a
- Jak fajnie. A ... myślisz, że mogę dołączyć? - spytałam chłopaka.
- Chyba napewno. - uśmiechął się - Chodź zaprowadzę cię.
Zamienił się w wilczura i pomknął jak wiar w stronę wyjścia z lasu. Po chwili ujrzeliśmy Akademię. Była duża, ogromna, w trochę staroświeckim stylu, ale spoko. Weszliśmy do środka przez duże drzwi frontowe.
(Nat?)
- Chyba napewno. - uśmiechął się - Chodź zaprowadzę cię.
Zamienił się w wilczura i pomknął jak wiar w stronę wyjścia z lasu. Po chwili ujrzeliśmy Akademię. Była duża, ogromna, w trochę staroświeckim stylu, ale spoko. Weszliśmy do środka przez duże drzwi frontowe.
(Nat?)
Od Nathan'a do Natalie
- A ja Natalie - przedstawiła się dziewczyna
- Jesteś nowa w akademii ? - zapytałem się
Dziewczyna popatrzała się na mnie dziwnym wzrokiem.
- A-ka-de-mia - uśmiechnąłem się
- Wiem co to "akademia", ale nie wiedziałam że tu jest jakaś - powiedziała
- Nie jakaś, tylko dla takich jak my, dla wilkołaków, no i innych osób nadprzyrodzonych
- Żartujesz ?
- Nie
< Natalie >
- Jesteś nowa w akademii ? - zapytałem się
Dziewczyna popatrzała się na mnie dziwnym wzrokiem.
- A-ka-de-mia - uśmiechnąłem się
- Wiem co to "akademia", ale nie wiedziałam że tu jest jakaś - powiedziała
- Nie jakaś, tylko dla takich jak my, dla wilkołaków, no i innych osób nadprzyrodzonych
- Żartujesz ?
- Nie
< Natalie >
Od Natalie do Nathan'a
Biegnąc przez las wpadłam na jakiegoś chłopaka. Uderzenie zwaliło mnie z nóg. Chłopak podał mi rękę i pomógł wstać. Otrzepałam się ze śniegu i poprawiłam włosy.
- Dzięki i przepraszam. - powiedziałam.
- Spoko, jestem Nathan.
(Nat?)
- Dzięki i przepraszam. - powiedziałam.
- Spoko, jestem Nathan.
(Nat?)
Subskrybuj:
Posty (Atom)