Czemu muszę wszystkich od siebie odstraszać? Egh... no cóż. Nie padało już. Zmieniłam się spowrotem w człowieka.Z kolejnym krokiem otoczyły mnie wilki.Teraz ludzie.
- Kim jesteś i jakim prawem rzuciłaś się na młodszą Alfę- spytał z powagą wysoki mężczyzna cały w tatuażach.
- Słucham?- spytałam nie okazując żadnych uczuć.
- Pójdziesz z nami- odezwała się kobieta.
- Nigdzie nie idę.- na te słowa wokół mnie pojawiły się jakby niepewne szepty. Złapali mnie i przenieśliśmy się gdzieś. To było jakby biuro.
- Czego ode mnie chcecie?- spytałam.
- Witaj Ashley- usłyszałam głos zza biurka.
- Skąd pani zna moje imię? - spytałam beznamiętnie.
- Ona zaatakowała...
- Wyjdźcie- odpowiedziała kobieta za biurkiem.
Gdy wszyscy wyszli, wstała z fotelu.
- Od dziś uczysz się w Akademii.
- Co?
- Nie słyszałaś? To kluczyki od twojego pokoju. - rzuciła mi kluczyk pod nogi. - Wszystko jasne? Dobrze wyjdź!
Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć. Teraz stałam na środku pokoju nadal nie wiedząc co to było? Zdmuchnęłam kurz z szafek. Z kobiecą ręką z tego miejsca można by było zrobić raj. Skoro już mam być w tej Akademii to przynajmniej się jakoś urządzę.
__ Kilka dni później__
Zdobyłam wszystko co było mi potrzebne i urządziłam się.
Byłam zadowolona z otrzymanego efektu. Wyszłam z pokoju i spacerowałam bez sensu po korytarzu. Szkoda, że zderzyłam się z kimś.
- Wybacz - powiedziałam.
< Michel>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz