Usłyszałem czyjeś kroki. Spodziewałem się że to Eri. Lecz pomyliłem się to był Rayan.
- To co chciałeś ? - zapytał się stając przymnie
Odchyliłem głowę. Już moja cierpliwość była na cieniutkiej lince, i on ją właśnie przerwał. Wstałem i złapałem go za szyję. Moje oczy zaświeciły się za czerwono.
- Koleś, przez ciebie wszystko się rujnuję... Mam cię po dziurki w nosie... Więc zostaw w spokoju Eri i mnie... Zrozumiałeś ! - trochę wyżyłem się na nim
- Po pierwsze uspokój się, a po drugie... (dokończ )
Eri ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz