- Jak fajnie. A ... myślisz, że mogę dołączyć? - spytałam chłopaka.
- Chyba napewno. - uśmiechął się - Chodź zaprowadzę cię.
Zamienił się w wilczura i pomknął jak wiar w stronę wyjścia z lasu. Po chwili ujrzeliśmy Akademię. Była duża, ogromna, w trochę staroświeckim stylu, ale spoko. Weszliśmy do środka przez duże drzwi frontowe.
(Nat?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz