- Fajnie ci… - mruknęłam. Machnęłam delikatnie ręką i obok mnie zmaterializowały się dwie torby.
- No wiesz nie chciało mi się dźwigać. – powiedziałam z uśmiechem na widok zdziwionej miny Nat’a.
- Ahaa … to co pomóc ci zanieść. – spytał.
- Jasne. Masz. – podałam mu niebieską torbę.
- Boże! Co ty tam masz, cegły? – spytał uginając się pod jej ciężarem.
- Ależ nie to tylko moje ciuchy. Trochę ich jest. – zachichotałam – To, gdzie teraz?
(Nathan?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz