niedziela, 9 listopada 2014

Od Shelby do Marco

Trochę miałam mętlik w głowie. Część mnie chciała tu zostać jak najdłużej, ale druga połowa mnie pragnęła zmienić się w wilka i zniknąć w lesie. No cóż, jedenaście lat samotności robi swoje. W końcu jednak przezwyciężyłam odruch i przytuliłam się do Marco.
- Dzięki... za to, że jesteś. - Powiedziałam niemal niesłyszalnie.

Marco?

Od Natalie do Nathana

- Mnie? – spytałam zdziwiona – Ależ pewnie, jasne! Tylko … Boże ja nie mam się, w co ubrać!
- Ty? Dziewczyna, która najprawdopodobniej wzięła ze sobą najwięcej ciuchów? – uśmiechnął się Nat.
- Ale nic wieczorowego!
- Masz zapchaj się. – powiedział podając mi piernika.
- To był dopiero suchar. – zachichotałam.
Po pikniku poleciałam jak strzała do pokoju i wywaliłam wszystko z szafy.
- Proszę! – krzyknęłam i do pokoju wszedł Nathan.
- Co tu się stało?! Tornado czy jak?!
- No i nic! Zobacz, która lepsza? Klasycznie i prosto <<kilk>> czy coś takiego? <<klik>> - pokazałam mu okładkę gazety
Tak zdecydowanie niebieska jest lepsza. – mruczałam do siebie.
- To ty jej jeszcze nie masz? – spytał zdziwiony.
- Internet to jednak dobry wynalazek. – powiedziałam zadowolona odpalając kompa.
(Nat?)

Od Avalon do Diany

- Wiem nabijam się... - odpowiedziałam z uśmieszkiem
- czy tobie nie przeszkadza zapach mokrego psa w akademii ? - zapytała się
Ja usiadłam obok dziewczyny.
- Chodzi ci o wilkołaki
Kiwnęła głową.
- Już nie, przyzwyczaiłam się... A nawet jednego polubiłam... - odpowiedziałam
<Diana>

Od Marco do Shelby

- Kocham cię - powiedziałem
- Ja ciebie też - odpowiedziała
Po czym ją pocałowałem.

Od Diany

Gdy ojciec przywiózł mnie do akademi byłam lekko zdezorientowana.
Został mi przydzielony pokój gdzie poszłam na początku. Położyłam walizkę na podłodze i usiadłam na łóżku. Nie chce być niemiła ale w całej akademii zalatywało zmoczonym psem.
Wilkołaki. Już dawno nie miałam z nimi styczności. Szybko wstałam i się przebrałam. Wyszłam z pokoju jak zwykle zapominając o zamknieciu drzwi. No bo kto o zdrowych zmysłach wchodziłby do pokoju wampira. Wyszłam na zewnątrz i usiadłam na jednej z ławek. Wyciągnęłam słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki. Po chwili poczułam jak ktoś dotyka mojego ramienia. Odwróciłam się i zdjęłam słuchawki z uszu.
-Przepraszam, mówiłaś coś? -spytałam patrząc na dziewczynę.
-Nie po prostu nie widziałam cię tu wcześniej.
-Jestem nowa.
-A ja jestem Avalon. Orginalne imię."Nowa" -uśmiechnęła się
-Tak naprawdę to Diana.

Avalon?

sobota, 8 listopada 2014

Nowa uczennica - Diana Argent

Witaj !

Od Shelby do Marco

- W sumie czemu nie...
Marco uśmiechnął się, a ja odpowiedziałam tym samym.

Marco? Taki mały niedobór weny...

Od Nathana do Natalie

Przygotowałem piknik przed akademią ( tak jakby w parku). <<Klik>> Dziewczyna przybiegła szybko.
- Smacznego - uśmiechnąłem się
- Piknik - uśmiechnęła się
Usiedliśmy razem na kocu.
- Chciałbym cię zaprosić na Jesienny Bal... Co ty na to ?
<Natalie>

Od Marco do Shelby

- Wiesz, że za nie długo organizują Jesienny Bal i nie musisz się zgadzać, ale czy chciałabyś ze mną pójść ?
Dziewczyna zrobiła wielkie oczy.
- To mnie teraz zaskoczyłeś...
- To jak chcesz iść ??
<Shelby>

piątek, 7 listopada 2014

Od Leny do Marco

- Świetnie - uśmiechnęłam się.
Po około godzinie zobaczyłam już wszystko co było do zobaczenia.
- Dzięki - zwróciłam się do Marco i Peter'a
- Nie ma za co - usłyszałam w odpowiedzi. Peter już odszedł, a Marco właśnie się odwrócił, żeby pójść w jego ślady.
- Czekaj... Jesteście wilkołakami, prawda?
- Taaak - w odpowiedzi zmieniłam się w śnieżno białego wilka. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.

<Marco?.

Ogłoszenie

Przepraszam, na prawdę sorki. Dziś miał być bal lecz go muszę przełożyć na jutro na tą samą godzinę. A jeśli chodzi o opowiadania dziś nie dam rady. Lena zostaje odblokowana, po długiej przerwie.
Adminka ;)

czwartek, 6 listopada 2014

Od Natalie do Nathana

Czekałam chwilkę stukając długopisem o blat ławki. Nagle mały samolocik pacnął mnie w ramię. Rozłożyłam go niecierpliwie i uśmiechnęłam się. Ciekawe cóż on takiego chce mi pokazać? 
Gdy nadeszła przerwa obiadowa usiadłam obok niego i próbowałam wydębić, co on chce mi pokazać. Ale Nat oczywiście nie sypnął. Więc niecierpliwe czekałam do końca lekcji, a kiedy zabrzmiał ostatni dzwonek jak na skrzydłach pognałam przed akademię.
(Nat?)

Jesienny Bal

Ogłaszam że dnia 08.11.2014 r. o godz. 17.00 odbędzie się Jesienny Bal z okazji Jesieni. Panowie zapraszają panie.
Panowie:
- Marco Swalt
- Peter Wilth
- Nathan Swalt
Panie:
- Shelby Llewellyn
- Natalie Stewart
- Avalon Levve

Panowie piszą opowiadanie, jak zapraszają panie, a panie odpisują na opowiadanie z potwierdzeniem lub zaprzeczeniem. Do tego czasu spróbuję dodać na bloga muzykę i chat. Wszyscy są mile widziani
na CHAT'cie o 17.00. O i Bal odpędzie się na sali treningowej:

wtorek, 4 listopada 2014

Od Shelby do Marco

- Czyli już się nie gniewasz? - Upewniłam się.
- A jak myślisz?
- Czasami przyłapuję się na tym, że nie myślę.
- Haha... - Mruknął Marco.

Marco?

Od Nathan'a do Natalie

Nagle uderzył we mnie jakiś mały samolocik. Szybko wziąłem go z podłogi, by nauczycielka się nie zorientowała. Otworzyłem go ostrożnie i przeczytałem. Od razu się uśmiechnąłem i spojrzałem w stronę dziewczyny. Wziąłem długopis i odwróciłem na drugą stronę.
Bardzo śmieszne... Lubię zajęcia ze sztuki :) Nie kiedy na nie chodzę... Po lekcjach przed akademią, muszę ci coś pokazać ?
Złożyłem z powrotem liścik w samolot i rzuciłem do dziewczyny.
<Natalie>

Od Natalie do Nathan'a

Trzepnęłam Nathan’a po głowie.
- Ty zobaczysz, co ze mną będziesz miał. – powiedziałam ze śmiechem.
- Już się boję. – uśmiechnął się chłopak. Dopiliśmy kawę i powiedziałam:
- To ja już będę wracać. Muszę się jeszcze rozpakować i takie tam. Odprowadzisz mnie?
- Oki.
Szliśmy obok siebie jednak zachowując bezpieczny dystans. Gdy pod pokój nr 4 odwróciłam się do Nat’a.
- Dzięki za wspólny czas i … do jutra. – uśmiechnęłam się promiennie. Chłopak skinął głową i uśmiechnął się nieznacznie. Weszłam do pokoju i rozejrzałam się dookoła. Najpierw rozpakowałam ciuchy, potem drobne rzeczy, książki i inne. Pod koniec dnia czułam się jak w domu. Usiadłam przed komputerem i zaczęłam czatować. Po jakimś czasie wykąpałam się i poszłam spać.
Rano spakowałam potrzebne książki i zeszłam na dół na lekcje. W klasie zauważyłam Nathan’a. uśmiechnęłam się złośliwie. Wyrwałam kawałek kartki z zeszytu i napisałam:
,,Co ty tu robisz Bracie Alfy? Myślałam, że tacy jak ty to nie przychodzą na lekcje :P ”
Złożyłam mały samolocik i wycelowałam w Nat’a.
(Nathanie? Xd)

poniedziałek, 3 listopada 2014

Od Marco do Shelby

Stanąłem obok dziewczyny. Nagle przyszedł Peter. Nie zwracałem uwagi na nich i rzuciłem nożem. Nóż trafił centymetr do środka.
- Wygrałam ! - krzyknęła
Uśmiechnąłem się, a Peter podszedł do mnie.
- Ty nigdy nie chybiasz, co to miało znaczyć ? - zapytał się
Mrugnąłem do niego, nie przedstawiając patrzeć na Shelby.
- Nie ładnie Marco, nie ładnie - zaśmiał się ironicznie
Klapnął mnie w ramię i gdzieś poszedł.
- Wygrałaś, gratulacje... - powiedziałem
<Shelby>

Od Shelby do Marco

Moje dwa pierwsze rzuty były celne. Zresztą jak dotąd Marco też nie chybił. Przed ostatnią próbą wycofałam się o dodatkowe 3 metry. Rzuciłam, a nóż wbił się dosłownie milimetry od środka tarczy. Spojrzałam na Marco.

Marco?

Od Nathana'a do Natalie

- Co ? Nie można lubić mocnej kawy ? - dziewczyna nadal patrzała dziwnym wzrokiem
Po paru sekundach wypiłem filiżankę espresso.
- Jesteś walnięty - oznajmiła dziewczyna
- Może...
- Z tobą nie da się normalnie wytrzymać, a co dopiero po takiej dawce kofeiny - powiedziała
- No widzisz...
<Natalie>

Od Marco do Shelby

- Ok... Broń... Nóż, cel ? Drzewo... Może być - uśmiechnąłem się
- Ok...
Poszliśmy na podwórze, na którym znajdowała się chuda brzoza. Wziąłem jeden z noży i wrzeźbiłem na niej tarczę.
- Zasady ? - zapytała się
- Oczywiście... Kto trafi z dalszej odległości w środek... Czyli czym dalej tym wygrywasz, gotowa ? - zapytałem
- Tak
Podałem dziewczynie trzy noże. Zaczęliśmy z 10 m potem przechodziliśmy co metr.
<Shelby>

Od Natalie do Nathan'a

Spojrzałam na niego przeciągle.
- Czemu nie? Prowadź szefie.
Poszliśmy do jakiejś kawiarni. Podeszła do nas kelnerka.
- Poproszę cappuccino i szarlotkę. – powiedziałam.
- Dla mnie espresso i mufinka. – spojrzałam na niego z zaskoczeniem.
- Przecież espresso jest piekielnie mocne!
- Poradzę sobie. – uśmiechnął się chłopak. Kelnerka przyniosła zamówienia. Zaczęłam powoli jeść ciasto patrząc zaniepokojona na Nathan’a jak ten wypija duszkiem kawę i popija ją szklanką wody.
- Boże… - jęknęłam.
(Nat?)

Od Shelby do Marco

- Umiesz strzelać? - Spytałam.
- Z czego?
- Z czego sobie życzysz. - Odpowiedziałam. - Ty wybierasz broń i cel. Pasuje?

Marco?

Od Nathan'a do Natalie

- Nie no... Nie gniewaj się - powiedziałem i wstałem
- Nie gniewam
- No nie w cale
- No
- Tak, tak... Niech ci będzie
- Idziemy ?
- Gdzie ?
- Nie wiem... Ty jesteś od myślenia
- Ja ?... Hmm... Niech pomyślę... Jesteś głodna ?
<Natalie>

Od Marco do Shleby

- Wiesz co nie... Nie iluzja, wybierz sobie taką rzecz w której wiesz że nie polegniesz... - powiedziałem
Dziewczyna zaczęła myśleć.
<Shelby>

Od Natalie do Nathan'a

Patrzyłam na jego triki z wyższością. No, co – chłopcy są po prostu do tego stworzeni. A ja nie umiem wiele – tylko wskoczyć na beczkę i … tyle.
Kiedy nadeszła moja kolej porobiłam jakieś tam sztuczki (tą z beczką też) i chciałam podjechać do Nathan’a, ale dzielił nas krawężnik. Więc zebrałam się w sobie i skoczyłam. Wyszło to tak, że ja skoczyłam, a deskorolka została. Za sobą usłyszałam śmiech. To Nat śmiał się jak nie wiem, aż oparł się o krawężnik. Ja też mimo woli się uśmiechnęłam.
- Było aż tak źle? – spytałam.
- Nie do momentu z krawężnikiem wszystko było dobrze. Ale to…! – i znowu zacząłe się śmiać. Pokręciłam głową – chłopcy…
(Nat?)

Od Shelby do Marco

- Nigdy. - Powiedziałam. - Kiedy? I gdzie?
- Może być tu i teraz. - Odpowiedział Marco.
- Okey, zaczynaj.

Marco?

niedziela, 2 listopada 2014

Od Marco do Shelby

- Będziesz musiała wygrać ze mną - powiedziałem pewnie
- Ale w czym ??
- W iluzji
- Zwariowałeś ??
- Nie... To co tchórzysz ??
<Shelby>

Od Shelby do Marco

Ulżyło mi.
- Co konkretniej? - Spytałam.

Marco?

Od Marco do Shelby

- Wiesz mało obchodzą mnie twoje słowa - spojrzałem się na dziewczynę
- Marco... Ja naprawdę przepraszam
Trochę się uspokoiłem...
- No dobra... Ale i tak jesteś mi coś winna - mrugnąłem do niej
Pocałowałem dziewczynę.
<Shelby>

Od Shelby do Marco

Przez długi czas wpatrywałam się w drzwi. W końcu stwierdziłam, że to bez sensu, bo już nie zmienię tego co powiedziałam.
***Następnego dnia***
Kilka razy widziałam Marco na korytarzu w szkole, ale chłopak nie zaszczycił mnie ani jednym spojrzeniem. Trudno było nie wyczuć jego złości. Zresztą wcale mu się nie dziwię, że jest wściekły.
Za którymś razem podeszłam do niego.
- Ja... chciałam cię tylko przeprosić, nie powinnam tak mówić.

Marco?

Od Marco do Shelby

- Czyli sądzisz że zakochanie w tobie to jakiś problem ?... Dobra, już nic nie mów - powiedziałem i wyszedłem z jej pokoju trzaskając drzwiami. Miałem w głowie mętlik, sądziłem że naprawdę się zakochałem... A może to było tylko złudzenie, zwykła iluzja. Wściekły wybiegłem z akademii i pobiegłem do lasu, zmieniając się w wilka.
<Shelby>

Od Shelby do Marco

- Powinnam od razu sobie pójść. - Powiedziałam spokojnie. - Może wtedy nie było by tego problemu.

Marco?

Od Marco do Shelby

- To co takiego ważnego było że poszłaś ?? - zapytałem się
Znów nastała cisza.
- Shelby ! - krzyknąłem
<Shelby>

Od Shelby do Marco

Przez chwilę nie odpowiadałam.
- Shelby? - Odezwał się Marco niepewnie.
- Nic. - Powiedziałam wreszcie.

Marco?

Od Nathan'a do Natalie

- Bardzo śmieszne... Ha ha ha... - zaśmiałem się ironicznie - Pokaż co potrafisz
- Ty pierwszy...
- Dobra
Wskoczyłem na deskę i rozpędziłem się. Zacząłem robić różne triki. Na końcu pokazałem swój ulubiony trik

- Teraz ty - uśmiechnąłem się ironicznie
<Natalie>

Od Natalie do Nathan'a

Gdy weszłam do jego pokoju od razu podeszłam do biurka. Leżały tam kartki z rysunkami jakiś stworzeń.
- Ładnie rysujesz. – powiedziałam podnosząc papier pod słońce.
- Dzięki. Umiesz jeździć na deskorolce? – spytał.
- Jako tako. Nawet nieźle mi idzie, ale mam problem z krawężnikami. Widzę, że ty lubisz, co? – odpowiedziałam zamyślona.
- Chodź na dwór. Masz swoją? – spytał.
- Nom, tylko muszę zajść do pokoju.
Wyszliśmy na korytarz i udaliśmy się do pokoju nr 4 na II piętrze. Otworzyłam pierwszą torbę i wyjęłam z niej czarną deskorolkę z kotem na odwrocie.
- Słodka. – mruknął z uśmiechem Nat.
- Twoja za to nie należy do tego rodzaju. – prychnęłam ze złośliwym uśmieszkiem.
(Nat?)

Od Marco do Shelby

- Ale ??... Co ja zrobiłem ? - powiedziałem
Byłem zdziwiony i to bardzo, choć może i kapkę zły, ale na siebie. Uderzyłem pięścią w krzesło i wróciłem do akademii. Szukałem wzrokiem dziewczyny, ale nigdzie jej nie widziałem. W końcu poszedłem do jej pokoju i tam ją zastałem.
- Co ja złego zrobiłem ? - zapytałem się oparty o futrynę
< Shelby >

Od Shelby do Marco

Odpowiadałam na kolejne pocałunki Marco, ale po chwili odsunęłam się od chłopaka.
- Naprawdę powinnam już iść. - Powiedziałam cicho i wyszłam z planetarium, zanim Marco zdążył zareagować. Wróciłam do swojego pokoju i zaczęłam rozpakowywać swoją walizkę. W sumie trochę mi było głupio, że zostawiłam tak Marco.

Marco?

Od Marco do Shelby

Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją.
-Chodź to ci coś pokażę - powiedziałem uśmiechnięty do dziewczyny
Poszliśmy do planetarium, nie było nikogo w nim.
Podszedłem do komputera sterującego monitorem, i uruchomiłem obraz. Ukazał nam się piękny obraz.
Usiedliśmy na jednym z foteli.
- Skąd wiedziałeś jak to włączyć ? - zapytała się
- Peter mnie nauczył, on umie takie rzeczy... - powiedziałem i zacząłem całować dziewczynę.
<Shelby>

Od Shelby do Marco

Zbliżyłam swoje usta do ucha chłopaka.
- Sądzę, że teraz było lepiej. - Wyszeptałam uśmiechając się.

Marco?

Od Marco do Shelby

- A jak sądzisz  ?... - zapytałem się
Znów pocałowałem dziewczynę, tylko że teraz dłużej.

Od Shelby do Marco

Okey, tego się nie spodziewałam. Odwzajemniłam pocałunek. Muszę przyznać, że Marco całkiem nieźlię całuje.
- Tylko na tyle cię stać? - Spytałam.

Marco?

Od Marco do Shelby

- Na co mam czekać ?? - zapytała się
- Na to... - mruknąłem i pocałowałem ją
< Shelby >

Od Shelby do Marco

Spojrzałam na Marco. Nie do końca wiedziałam na co mam poczekać.

Marco? Brak pomysłu... :(

Od Marco do Shelby

Co mi przyszło do głowy ??? Zwariowałem...
- Nie no...Poczekaj - powiedziałem i załapałem dziewczynę za rękę

Od Shelby do Marco

Spojrzałam w ziemię.
- Eee... - Zacięłam się. - Dzięki... Chyba powinnam już iść. - Powiedziałam.

Marco?

Od Nathan'a do Natalie

- No dobra, ale nie spodziewałem się gości więc mam bałagan - powiedziałem i wyszliśmy z jej pokoju.
Wyszliśmy na korytarz i od razu skierowaliśmy się w stronę mojego pokoju. Przeszliśmy przez salon i otworzyłem drzwi pokoju.
- O to mój pokój - powiedziałem
Aż się zdziwiłem, gdyż był porządek ( chyba lunatykowałem ;) )... Prawie, no bo leżała deskorolka na środku i na biurku moje rysunki. Lubiłem sobie porysować, by zabić czas...

Od Natalie do Nathan'a

Podeszłam do pani za okienkiem. Po chwili podbiegłam do Nathan’a.
- Mam pokój nr 4. To na II piętrze.
- Dobra jeszcze nie jest źle. – powiedział wyraźnie uszczęśliwiony.
- Chodźmy muszę go zobaczyć. – i dźwignęłam drugą torbę, podczas, gdy Nat mocował się z paskiem od pierwszej. Pokój okazał się fantastyczny! W takim stylu jaki lubię!
- Połóż na łóżku, OK?. – powiedziałam, a sama rzuciłam moja torbę na krzesło. Chłopak z ulgą odłożył bagaż i zaczął rozmasowywać sobie plecy. Ja w tym czasie zdążyłam oblecieć cały pokój.
- A może mi swój pokażesz? – spytałam podekscytowana.
(Nat? Nie daj się prosić ^.^)

Od Marco do Shelby

- Taa... To było głupie pytanie - powiedziałem
- No trochę
Spojrzałem jej w oczy, były błękitne. Przepiękny kolor...
- Masz bardzo ładne oczy - powiedziałem do dziewczyny która lekko się uśmiechnęła
<Shelby >

Od Shelby do Marco

- Okey, rozumiem. - Powiedziałam. - W której jesteś klasie?
- W drugiej. A ty pewnie w pierwszej?
- Tak, przecież niedawno tu przyjechałam.

Marco?

sobota, 1 listopada 2014

Od Marco do Shelby

- A wiesz czego ja się boję ? - zapytałem
Stanąłem pewnie obok Shelby.
- Dobra nie ważne... nie chcę wiedzieć... Moją umiejętnością ulubioną jest iluzja, która dość dobrze mi wychodzi... - powiedziałem
- Np. ?
Wyjąłem z kieszeni talię kart, a z niej jedną kartę.
- Nie tylko karcianą iluzję, ale to był łatwy przykład.

Od Shelby do Marco

- Chyba moją najlepiej rozwiniętą umiejętnością jest wyczuwanie uczuć i emocji innych.
- Jak to?
- Po prostu wiem, kiedy ktoś jest wściekły, zadowolony albo się czegoś boi itp.

Marco?

Od Marco do Shelby

- To ma się rozumieć że mnie nie lubiłaś ?? - zaśmiałem się
- Rozum sobie to jak chcesz...
Wyszliśmy z kawiarni i poszliśmy w stronę parku.
- Jakie już odkryłaś umiejętności ?

Od Shelby do Marco

- Umiem o siebie zadbać... alale i tak dzięki. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się. Marco też się nieznacznie uśmiechnął. - Wiesz co? Chyba zaczynam cię lubić. - Zaśmiałam się.

Marco?

Od Marco do Shelby

- Nie dawno znalazłem go w lesie...
- Naszyjniki łowców tak sobie nie leżą po lesie
- Dobra, dobra... Nie muszę się tłumaczyć jak go zdobyłem, ale chciałem byś na siebie uważała... Może to tereny akademii, ale nie zawsze jest tam bezpiecznie... - powiedziałem

Od Shelby do Marco

- Nie mam pojęcia. Zresztą moi rodzice myślą, że nie żyję. Zresztą jeśli już gadamy o łowcach to chciałabym się zapytać po co pokazałeś mi ten naszyjnik...

Marco?

Od Marco do Shelby

- Dzięki - powiedziałem dając jeden pucharek lodów dziewczynie
Kelner odszedł.
- A wiesz co się stało z toją rodziną ? - zapytałem
< Shelby >

Od Shelby do Marco

- To trochę taki happy end. - Zauważyłam.
- Może i tak... - Mruknął chłopak, ale myślami bybył raczej gdzie indziej. Po chwili popojawił się kelner z zamówieniem Marco.

Marco?

Od Marco do Shelby

Uśmiechnąłem się.
- Po co cię o to pytałem... - powiedziałem z ironią - No dobra... Nie znałem swoich rodziców, a ni rodzeństwa, oddali mnie przy pierwszej lepszej okazji do adopcji. Byłem tak do 18 roku życia i poznałem tam Petera... Zaprzyjaźniliśmy się, może nawet bardziej niż zaprzyjaźniliśmy, byliśmy jak bracia. W końcu gdy nas wypuszczono poszliśmy w świat. Trafiliśmy tu przypadkiem i poznałem tu nie dawno mojego brata, prawdziwego, nazywa się Nathan. Jest młodszy ode mnie, ale w końcu dowiedziałem się że moja rodzina żyje i że mam brata. - powiedziałem

Od Shelby do Marco

- Zostałam zaatakowana, kiedy miałam 6 lat, ale przez prawie rok nic się nie działo. Żadnych przemian i wgl. - Powiedziałam. - Teraz twoja kolej.
- Na co?
- Teraz ty opowiadasz mi o sobie. - Uśmiechnęłam się.

Marco?

Od Marco do Shelby

- Czyli rodzice twoi to łowcy, a ty ? Ty też nią byłaś, czy urodziłaś się taka ? - zapytałem się
Podszedł kelner.
- Co podać ? - zapytał się
- Piętkę - powiedziałem i kelner odszedł
Ciągle chodziłem tu więc znałem menu jak własną rękę, a piętka to były bardzo dobre lody ;)
<Shelby >

Od Shelby do Marco

- Niby co? - Zdziwiłam się.
- No coś ciekawego. Np. jak tu trafiłaś czy coś w tym stylu.
Uśmiechnęłam się.
- Pewnie i tak mi nie uwierzysz.
- Skąd wiesz?
- Przeczucie. Nie wiem po co ci to mówię, ale 11 lat temu za namową starstarszej siostry uciekłam z domu, ale zanim to zrobiłam próbowałam odebrać sobie życie, żeby rodzice nie musieli mnie zabijać.
Marco patrzył na mnie zdziwiony.
- Urodziłam się w rodzinie Łowców. - Dodałam widząc jego minę.

Marco?

Od Marco do Shelby

- Mam nad tobą pokój - uśmiechnąłem się - I tak muszę być taki ciekawski... Chcesz się przejść ? - zapytałem się dość miło.
- Ok - odpowiedziała krótko i wyszliśmy z sali
Lekcje się już skończyły, więc dość dużo osób było na korytarzach. Przez jeden to trzeba było się przeciskać. Poszliśmy na miasto, do kawiarenki. Usiadłem na przeciwko Shelby i wpatrzony zacząłem mówić:
- Opowiedz mi coś o sobie - powiedziałem
Dziewczynę pewnie zdziwiło pytanie.
< Shelby >

Od Shelby do Marco

- Zapytałam. - Powiedziałam.
- Więc?
- Co ty taki ciekawski? - Spytałam. - Pokój nr 2... piętro II.

Marco?

Zagrożenie

Joy i Nikola dostają pierwsze upomnienie. Po dwóch upomnieniach zostajecie wyrzucone, bez powiadomienia właściciela.

Od Marco do Shelby

- Dzięki - powiedziałem - I co załatwiłaś papiery ? - dodałem szybko
- Tak...
- Dziś się wprowadzasz ?
- Raczej tak
- A wiesz na którym masz piętrze pokój ?
- ...
- Nie zapytałaś się ? - uśmiechnąłem się
<Shelby >

Od Shelby do Marco

Otworzyłam jakieś drzwi, ale zanim zdążyłam rozejrzeć się po pomieszczeniu, obok mojej głowy przeleciał nóż. Spojrzałam w stronę rzucającego.
- Nic ci nie jest? - Spytał Marco.
- Nie, wszystko w porządku. - Odpowiedziałam. - Niezły rzut. - Dodałam po chwili.

Marco?