piątek, 31 października 2014

Od Marco do Leny

- Hmm... No nie wiem... - mruknął Peter
Szturchnąłem go, a on się uśmiechnął.
- Żartuję... - dokończył
< Lena >

Od Nathan'a do Natalie

- To zależy na którym piętrze masz pokój ? - powiedziałem
- Yy..mmm.. no nie wiem - myślała - Zaraz ci powiem  - poszła do sekretarki
< Natalie >

Aktualizacja

Nastąpiła aktualizacja i jest nowa zakładka "Mieszkania" proszę by każdy z was wybrał sobie pokój i wysłał o to ten formularzyk ;)

Mieszkanie: (  dziewczyn/chłopaków   piętro...  pokój nr. ...? zobacz czy nie jest zajęty )

Wiadomo... A jeśli nie to wszystko wytłumaczę...
- dziewczyny lub chłopaki - no chyba wiadomo ??
- piętro... - musicie sprawdzić na którym piętrze jest twój pokój
- pokój nr.... - każdy pokój ma numerek
I NAJWAŻNIEJSZE  KTO PIERWSZY TEN LEPSZY WIĘC ZACZYNAMY BITWĘ O POKOJE ;) Kto będzie pierwszy awansuje bo mam do ogłoszenia że zaraz zobaczycie znów nowy punkt w formularzu:

Klasa: ( każdy najpierw piszę "I" )

Od Leny do Marco / Peter

- Tak - powiedziałam patrząc Marco'wi w oczy - Ale wy nie jesteście - chłopak uśmiechnął się jakbym go rozbawiła - Może mnie oprowadzicie? - spytałam

<Marco?>

Od Natalie do Marco

- Ok. – powiedziałam tylko i w mgnieniu oka wypełniłam papier. Gdy się odwróciłam Marco nie było. Wzruszyłam ramionami i podałam kartkę sekretarce. Potem wyszłam na dwór i wodziłam wzrokiem po ogrodzie. Wtedy podbiegł do mnie mały szczeniak.
- Cześć śliczny! Ale jesteś fajny! – powiedziałam to kundelka, który wywalił jęzor i zaczął ziać.
(Marco? Nie musisz odpisywać..)

Od Natalie do Nathan'a

- Fajnie ci… - mruknęłam. Machnęłam delikatnie ręką i obok mnie zmaterializowały się dwie torby.
- No wiesz nie chciało mi się dźwigać. – powiedziałam z uśmiechem na widok zdziwionej miny Nat’a.
- Ahaa … to co pomóc ci zanieść. – spytał.
- Jasne. Masz. – podałam mu niebieską torbę.
- Boże! Co ty tam masz, cegły? – spytał uginając się pod jej ciężarem.
- Ależ nie to tylko moje ciuchy. Trochę ich jest. – zachichotałam – To, gdzie teraz?
(Nathan?)

niedziela, 26 października 2014

Od Marco do Shelby

Po chwili już byłem w akademii, poszedłem do sali treningowej i zacząłem ćwiczyć. Po paru minutach wziąłem dwa noże i zacząłem rzucać nimi do tarczy, która była przy drzwiach. ( co za głupki dali ją obok drzwi ? ) Wtedy weszła Shelby. Nóż przeleciał obok jej głowy, prawie dotykając jej. Podbiegłem do dziewczyny.- Nic ci nie jest ? - zapytałem się
< Shelby >

Od Nathan'a do Natalie

Zajęcia właśnie trwały gdy weszliśmy.
- Co tak mało osób ? - zapytała się
- Właśnie trwają zajęcia - powiedziałem
- To czemu na nich nie jesteś ?
- Bo... Nie chcę mi się... Chodzę tylko na te które lubię
- A tak wolno ?
- Nie za bardzo... Ale mój brat jest w ważniakach 
- Jakich znowu ważniakach
- Jest Alfą... i dzięki temu mam taki przywilej
< Natalie >

Od Marco do Natalie

Pobiegliśmy w stronę akademii. Przy drzwiach zmieniliśmy się w ludzi. Otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka. Hol był ogromny, a na środku stały kamienne schody prowadzące na drugie piętro. Mało było osób, gdyż teraz były zajęcia. Poszliśmy do gabinetu sekretarki i wziąłem papiery. Podałem dziewczynie.
- Wypełni je i oddaj sekretarce, załatwią to szybko i będziesz mogła się już za godzinę wprowadzić.
< Natalie >

Od Marco do Leny

Spojrzałem na dziewczynę.
- A ty ? - dodała
Przekręciłem oczami.
- Marco, a to Peter - powiedziałem
Peter stanął obok mnie.
- Nówka - mruknął
- Jesteś tu nowa prawda ? - zapytałem się
< Lena >

Od Shelby do Marco

Przez chwilę patrzyłam się na naszyjnik.
- Po co... - zaczęłam podnosząc głowę ale urwałam bo chłopak gdzieś zniknął. Schowałam naszyjnik do kieszeni i wstałam.z braku lepszego zajęcia poszłam szukać Marco.

Marco?

Od Leny do Marco

Trafiłam do akademii. Fantastycznie! Rozmyślałam o tym wszystkim co mnie spotkało spacerując po parku akademii. Nastała jesień i w powietrzu czuć było już chłód zwiastujący nadejście zimy. Odetchnęłam głęboko. Natychmiast zalała mnie fala zapachów... Wilgoć, mokre liście, ślad stworzeń które tędy przeszły, poranny chłód... Poddałam się temu kalejdoskopowi zapachów. Nagle z "mojego małego świata" wyrwał mnie odgłos kroków. Ktoś szybko szedł w moim kierunku. Odwróciłam się i zobaczyłam idącego w moją stronę chłopaka.
- Cześć - przywitałam się, spojrzał na mnie - Jestem Lena - kontynuowałam.

<Marco?>

Od Marco do Shelby

Spojrzałem na dziewczynę i już wiedziałem co chciała powiedzieć.
- Dlaczego lubię/ lubisz park - powiedzieliśmy w tym samym momencie
- Dlatego że w parku można... Nie czekaj powiem inaczej... W lesie czuję się dobrze, lecz jakoś przez dłuższy czas jak tam jestem, czuję jakby zanikało moje człowieczeństwo... A w parku jest mi dobrze, choć nie tak jak w lesie, wolę po prostu chodzić tu i tu - odpowiedziałem dziewczynie
Ona na chwilę zamilkła. Zeskoczyłem z drzewa i podszedłem do niej, wyciągnąłem w jej stronę rękę. Dotknąłem jej lekko policzka i już trzymałem w ręce naszyjnik.<<Klik>> Podałem dziewczynie.
- Znalazłem go nie dawno... To jeden z naszyjników łowców... Uważaj - powiedziałem
Dziewczyna popatrzała się na naszyjnik, a ja w tym czasie odszedłem za nim się spostrzegła.
<Shelby>

Od Shelby do Marco

- Od kilku godzin. - Odpowiedziałam. Usiadłam na trawie i patrzyłam na drzewa w parku. Niektóre z nich były stare i rozłożyste, inne wysokie, na oko 20-30 letnie. Wszędzie zadbane rabaty kwiatowe i alejki. Przyszło mi do głowy, że chyba jednak wolę las.

Marco?

Od Natalie do Nathan'a

- Jak fajnie. A ... myślisz, że mogę dołączyć? - spytałam chłopaka.
- Chyba napewno. - uśmiechął się - Chodź zaprowadzę cię.
Zamienił się w wilczura i pomknął jak wiar w stronę wyjścia z lasu. Po chwili ujrzeliśmy Akademię. Była duża, ogromna, w trochę staroświeckim stylu, ale spoko. Weszliśmy do środka przez duże drzwi frontowe.
(Nat?)

Od Natalie do Marco

- Nie ja cały czas wędruję. Z miasta do miasta, wsi do wsi. Takie to życie włóczykija i odmieńca. - odpowiedziałam mu, a on myślę, że zrozumiał.
- To dołącz do nas. Tu jest miejsce dl takich jak my.
- Ok. - powiedziałam tylko i oboje zmieniliśmy się w dwa czarne wilki.
(Marco? Sorry, że tak krótko, ale total brakus wenus)

Od Marco do Shelby

- Gdzieś już rok będzie - powiedziałem
Szliśmy w stronę parku, lubiłem tam przesiadywać. Szczególnie na drzewie, dużym rozłożystym dębie. Gdy doszliśmy na miejsce, od razu wdrapałem się na pierwszą lepszą gałąź.
- A ty jak długo tu jesteś ? - zapytałem
<Shelby >

Od Shelby do Marco

Marco prowadził mnie jakąś ścieżką. Las stawał się coraz rzadszy aż w końcu wyszliśmy z pomiędzy drzew. Chwilę później naszym oczom ukazała się akademia. Po jej "zwiedzeniu" ruszyliśmy dalej.
- Od dawna ty jesteś? - Spytałam w pewnym momencie.

Marco?

Od Nathan'a do Natalie

- A ja Natalie - przedstawiła się dziewczyna
- Jesteś nowa w akademii ? - zapytałem się
Dziewczyna popatrzała się na mnie dziwnym wzrokiem.
- A-ka-de-mia - uśmiechnąłem się
- Wiem co to "akademia", ale nie wiedziałam że tu jest jakaś - powiedziała
- Nie jakaś, tylko dla takich jak my, dla wilkołaków, no i innych osób nadprzyrodzonych
- Żartujesz ?
- Nie
< Natalie >

Od Natalie do Nathan'a

Biegnąc przez las wpadłam na jakiegoś chłopaka. Uderzenie zwaliło mnie z nóg. Chłopak podał mi rękę i pomógł wstać. Otrzepałam się ze śniegu i poprawiłam włosy.
- Dzięki i przepraszam. - powiedziałam.
- Spoko, jestem Nathan.
(Nat?)

sobota, 25 października 2014

Od Marco do Natalie

- Tak i to spora... Naprawdę nie wiedziałaś ? - trochę się zdziwiłem
- Jak widać nie...
- Mieszkasz tu w mieście ?
< Natalie >

Od Marco do Shelby

- To co idziemy ? - zapytałem się
- Tak - odpowiedziała
Ruszyliśmy w stronę akademii.
< Shelby >

Od Natalie do Marco

Szłam zaśnieżoną drogą. Nagle przede mną przebiegł jakiś wilk. Był czarny jak mak nocą z białą piersią. Sama się zmieniłam i poleciałam za nim.
- Czekaj! - krzyknęłam. O dziwo wilczur zatrzymał się i spojrzał na mnie połyskliwymi oczami. Zmienił się w wysokiego, szczupłego chłopaka. Ja też to zrobiłam i oboje patrzyliśmy na siebie przez chwilę.
- Jesteś wilkołakiem? - spytałam.
- A nie widać? - uśmiechnął się.
-Nie no oczywiście, że widać. - odpowiedziałam.
- Jesteś z naszej Akademii?
- Niee... a jest tu Akademia?
(Marco?)

Od Shelby do Marco

Spojrzałam na chłopaka pytająco.
- No wiesz, po akademii. - Dodał Marco po chwili.
- Jeśli to nie byłby problem to chętnie skorzystam. - Powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.

Marco?

Nowy uczeń - Nathan Swalt



Imię: Nathan
Nazwisko: Swalt
Pseudonim/Przezwisko: Nat
Wiek: 18 lat
Cechy:  Nat to odważny, pewny siebie i nieobliczalny chłopak. Nigdy nie przewidzisz jego ruchu oraz nie dowiesz się co planuje. Zwykle idzie na żywioł, a jak się na coś uprze to nic go nie powstrzyma.
Wesoły wariat - tak mówią o nim ludzie, którzy go znają, trudno się dziwić, Nathan nie jest tylko skorym do walki, jest też miły, zabawny i lekko stuknięty, oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu. Niestety nie przy każdym się uśmiecha, dla obcych jest oschły, a czasem nawet wredny, tylko przyjaciołom ukazuje swoje dobre strony.
***
Wysoki brunet, o dość jasnej karnacji. Wysportowany, parę ma blizn po walkach. Ma jedno oko koloru jasnego błękitu, a drugie prawie białe. Gdy jest wilkiem jego oczy zmieniają kolor na biały.
Historia: Przez całe życie rodzice go okłamywali. Sądził że jest jedynakiem, a kiedy prawda wyszła na jaw, uciekł z domu. Zaczął szukać swego brata, aż znalazł go na drugim końcu świata, w akademii. Postanowił dołączyć także do niej, by być razem z bratem.
Rodzina:  Marco ( starszy brat )
Zakochany:
Partnerka: szuka
Umiejętności: Iluzja ( opanowana do perfekcji ), czytanie myśli i kontrolowanie ich.
Sterujący: KalaWolf ( Admin )